Mówią niektórzy z pobłażliwym uśmiechem, że życie w końcu zweryfikuje mój entuzjazm.
A ja modlę się o to, by Pan nieustannie weryfikował moje życie i przyzwyczajenia - z właściwą sobie łagodnością i miłością.
Bo przecież zgorzknienie, które poznałam tak dobrze z autopsji, zaczyna się tam, gdzie kończy się zaufanie, że Pan ma plan. I że widzi więcej i lepiej i nie da nam zrobić krzywdy, chyba że pójdziemy własną drogą i zrobimy ją sobie w końcu sami.
A TGD śpiewa: Za horyzontem przyzwyczajeń znajdę drogę. Gdzie możliwości moich kres, tam Jego początek.
Można sobie posłuchać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz