poniedziałek, 7 listopada 2011

józef

Tak sobie myślę, że ten blog, co miał być wspólny a nie jest, taki kobiecy wychodzi - o stawaniu się małą, o zdawaniu się, co z jakiegoś męskiego punktu widzenia - mało mi znanego - może wydawać się "znikaniem". Boski Andy mówi mi, że facet musi się zmęczyć, stoczyć walkę, zabić smoka. Choć z drugiej strony, jak Claude mówi: "postanowiłem", to postanawia. Wyobrażam sobie, że choćby się waliło i paliło, będzie wierny postanowieniu, i to jest też męski punkt widzenia. Chyba.

Walczę ze smokiem tłumaczenia technicznego dzisiaj cały dzień i nie odnajduję się w tej batalii wcale. Próbuję ze świętym Józefem, który przecież miał wielkie doświadczenie w zakresie pracy i to zarobkowej. Kobietom nie jest do twarzy na traktorze i ja rozmyślam o porzuceniu tłumaczenia badan nośności fundamentów palowych. Za to znalazłam ikonę. Niezwykłe doprawdy przedstawienie, bez hebla i dłuta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz