Dziś rocznica dwóch ważnych wydarzeń: Bitwy pod Grunwaldem oraz Ślubu Ani i Jurka Paluchniaków (już dziesiąta!). Trudno zapomnieć tej daty, bo praktycznie od tego dnia zaczęliśmy się z Andrzejem spotykać - zostałam bowiem na ten ślub i wesele zaproszona jako osoba towarzysząca. Pamiętam, że na tę okazję sprawiłam sobie letnią garsonkę w niebieskie kwiaty oraz zrobiłam trwałą ondulację. Wszystkie te zabiegi postarzyły mnie o jakieś 10 lat, a mimo to Andrzej uległ jakiemuś zauroczeniu, zresztą z wzajemnością.
Ale o bohaterach dnia dzisiejszego. W dniu Ślubu mówili, że chcą mieć trójkę dzieci - i mają. Są niezwykle konsekwentni. Po Programie 1, podanym nam w weekendowej pigułce w zabitej dechami Banachówce na pogórzu Izerskim, postanowili dowiedzieć się wszystkiego o temperamentach. Podziwiam ich za ich pasję do gier planszowych i karcianych, realizowaną każdego dnia wieczorem. Są naturalnymi ekspertami w kwestiach wychowania dzieci bez przemocy, bez krzyku i klapsów - i mają najgrzeczniejsze dzieci w naszej "wrocławskiej" grupce. Zawsze też można na nich liczyć. Ania wyrwie Wam zęba, Jurek - pogada ze spółdzielnią mieszkaniową:)
Niech Wasza miłość, jak wino, smakuje z każdym rokiem lepiej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz